W miesięczniku społeczno-kulturalnym „Kraków” 2022, nr 5 (209) ukazał się artykuł Krzysztofa Burnetki – wieloletniego dziennikarza „Tygodnika Powszechnego”, później tygodnika „Polityka” pt. Ambasadorzy ukraińskiej sprawy. Pierwsza część tego artykułu została poświęcona prof. Włodzimierzowi Mokremu – prezesowi Fundacji św. Włodzimierza Chrzciciela Rusi Kijowskiej w Krakowie. Druga część omawia życiorys byłego ambasadora RP w Kijowie Jana Piekło. Poniżej przedrukujemy fragment tego artykułu:
Kraków, jak wiele innych polskich miast, przednio zdaje egzamin z człowieczeństwa i solidarności. Zresztą ambasadorów ukraińskiej sprawy mamy tu od dawna.
Wspomnijmy o dwóch ledwie – symbolicznych jednak, bo działających w warunkach zupełnie odmiennych niż obecne. Dramat wojny nie przysłaniał wówczas historycznych zaszłości, negatywnych stereotypów i politycznych gier. Przeciwnie, kwitły one w najlepsze, więc przeciwstawienie się im wymagało odwagi, cierpliwości i determinacji.
Włodzimierz Mokry. Czy może Володимир Мокрий? Tyle że nikt tak do niego nie mówił, choć on sam nie krył ukraińskiego pochodzenia, wspominał, jak to jego rodzice zostali po wojnie przesiedleni na północny skraj Polski w ramach akcji „Wisła” i jak w 1966 roku (sic!) zdawał na maturze ukraiński (jedyna w Polsce szkoła z taką możliwością była w Legnicy).
Kiedy go pod koniec PRL-u poznałem, formalnie był naukowcem Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w rzeczywistości – jednoosobową instytucją pojednania polsko-ukraińskiego.
Zawsze w biegu. Zawszę, z charakterystyczną bujną czupryną i roziskrzonymi pasją oczyma. Zawsze też z wielką torbą pełną rozmaitych papierzysk. Gdy wpadał do redakcji ówczesnego „Tygodnika Powszechnego”, wyjmował kolejne maszynopisy, zawsze tyczące Ukrainy: jej historii, kultury, duchowości, religii, ludzi. Zawsze wreszcie wyrzucał z siebie serię argumentów za druidem przyniesionych esejów i apeli. Na końcu zaś padał ten najważniejszy: że relacje między Polakami i Ukraińcami z powodu historycznych zaszłości są wciąż trudne, a nadzieja na porozumienie między obu narodami znajduje się w stadium zalążkowym – więc jeśli tekst nie zostanie ogłoszony, to szanse na zgodę zostaną doszczętnie pogrzebane. Często perswazja ta okazywała się skuteczna, więc na łamach tego wpływowego wówczas w krajowym życiu publicznym pisma tematy ukraińskie pojawiały się często.
W 1989 roku dr Mokry z listy Komitetu Obywatelskiego „Solidarności” zdobył mandat do pierwszego po wojnie wolnego sejmu. Tam też drążył polsko-ukraińskie tematy. Potem wrócił na UJ – szefował Katedrą Ukrainistyki, a w 2004 roku, już jako profesor, stworzył Katedrę Ukrainoznawstwa na Wydziale Studiów Międzynarodowych. Wydawał „Krakowskie Zeszyty Ukrainoznawcze” oraz „Między Sąsiadami”. I od ponad ćwierć wieku jest spiritus movens Fundacji św. Włodzimierza Chrzciciela Rusi Kijowskiej.